Spis treści
- Niebezpieczne słowa kluczowe
- Obrazy, których nie chcesz widzieć, albo jeszcze nie wiesz, że nie chcesz…
- Zabawy i psikusy wyszukiwarki Google
- Nie było żadnych świadków zdarzenia. Oprócz Google.
- To co wolno, jak nic nie wolno… w tych wynikach wyszukiwania?
Niebezpieczne słowa kluczowe
Wyszukiwania z Google mogą być monitorowane przez różne podmioty, takie jak rządy, organy ścigania czy firmy ochrony bezpieczeństwa. Jeżeli ktoś podejrzewa, że użytkownik działa nielegalnie lub jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa publicznego, może zwrócić się do Google z prośbą o udostępnienie danych dotyczących wyszukiwań tej osoby.
Teoretycznie samo wprowadzenie do wyszukiwarki Google hasła związanego z terroryzmem czy innymi nielegalnymi działaniami nie jest podstawą do oskarżeń. Potrzebne są dowody świadczące o zamiarze popełnienia przestępstwa czy udziale w działalności terrorystycznej.
Istnieją jednak wyrażenia kluczowe, które mogą wskazywać na negatywne intencje wpisującego. Są to m.in.:
❌ jak okraść sklep
❌ jak włamać się do samochodu
❌ jak zbudować bombę
❌ dziecięca pornografia
❌ jak dołączyć do organizacji terrorystycznej
❌ jak zrobić metamfetaminę
❌ jak ukryć dochody z pracy
Być może wpisywanie takich haseł do wyszukiwarki przez użytkownika nie oznacza, że ten ma skłonności kryminalne, ale po co kusić los?
Obrazy, których nie chcesz widzieć, albo jeszcze nie wiesz, że nie chcesz…
Krokodil
Wydawałoby się, że nazwa wskazuje na krokodyla albo innego aligatora, ale tak naprawdę jest nazwą narkotyku sprzedawanego jako zamiennik heroiny. W Google Grafika widać przede wszystkim obrazy ukazujące skutki uboczne zażywania tej substancji, m.in. infekcje, zielone plamy na skórze czy obumieranie tkanek, które wyglądem przypominają… skórę krokodyla.
Russian sleep
Nie tylko obrazy w Google Grafika, ale sam opis tego eksperymentu brzmi strasznie. Nawet jeżeli nie jest to prawda, opisywane zdarzenia są jak z horroru. Long story short: rosyjscy naukowcy lata temu postanowili przeprowadzić eksperyment ze snem; utrzymali przez 15 dni 5 rozbudzonych osób przy pomocy gazu stymulującego. Efekty są przerażające.
Jaki kolor widzisz
Frustrujące i czasami niezrozumiałe procesy zachodzące w mózgu płatają nam figle. Złudzenia optyczne raz zaskakują, innym razem denerwują. Tak jest na przykład z elegancką z sukienką (złotą czy niebieską?!) albo butami (zielonymi a może różowymi?). Wiele lat temu te kwestie rozgrzały internet, ale do dziś mogą powodować niesnaski. Nie wpisuj tej frazy, zwłaszcza gdy ktoś jest obok!
Zabawy i psikusy wyszukiwarki Google
W pozycjonowaniu stron internetowych „zabawa” z wynikami wyszukiwania jest codziennie. Raz na wozie, raz pod wozem. Ale to nie wszystko, co wyszukiwarka ma do zaoferowania. Jeżeli nie masz ochoty na inne zabawy z wynikami wyszukiwania, nie wpisuj tych haseł do Google:
Do a barrel roll
Obrót strony z wynikami wyszukiwania o 360 stopni. Niby nic takiego, ale od kilkukrotnego zawirowania może rozboleć głowa.
Google Pac-Man
Uruchomienie kultowej gry Pac-Man. Nie warto wpisywać tego hasła w Google, żeby nie denerwować się przegraną.
(Uwaga! Gra włącza się z dźwiękiem, więc ostrożnie przy wpisywaniu tego hasła w pracy 🤫)
Saper Google
Tylko dla graczy o mocnych nerwach. Napięcie trzyma do samego końca. Poza tym wersja wizualna znacznie odbiega od tej klasycznej, którą znamy sprzed wielu lat.
Pasjans Google
Nie warto wpisywać tylko dlatego, żeby nie zaniedbać swoich obowiązków w pracy i nie dać się przyłapać na graniu, niż pracowaniu.
elgooG
Jeżeli tak jak Alicja w Krainie Czarów bardzo chcesz odkryć, co jest po drugiej stronie lustra, możesz zaspokoić swoją ciekawość, korzystając z wyszukiwarki elgooG – lustrzanego odbicia standardowej wyszukiwarki Google. Zaskakujące przez pierwszą minutę, później istnieje ryzyko, że znów rozboli Cię głowa.
Zatrzymajmy jednak tę karuzelę śmiechu. Google umie robić znacznie większe „psikusy”. Na przykład wskazać policji zatrzymanie niewłaściwej osoby…
Nie było żadnych świadków zdarzenia. Oprócz Google.
„There were no known witness to the crime. Except Google” – czytamy w artykule New York Timesa o przestępstwie i swego rodzaju pułapce dla policji. Bo lokalizacja w Google może namierzyć przestępców. Ale może też usidlić niewinnych ludzi.
(źródło: NY Times; Tracking Phones, Google Is a Dragnet fot the Police)
O istnieniu ciemnej strony internetu nie trzeba raczej nikomu uświadamiać. Również o tym, że narzędzia nie zawsze są pomocne. Powyższa historia pokazuje, że dane lokalizacji właściciela telefonu wcale nie muszą wskazywać, że jest winny. Ale i tak spędził tydzień w więzieniu. Po tym czasie policja wypuściła oskarżonego, ponieważ zatrzymała byłego chłopaka jego matki, który czasami jeździł tym samym samochodem, co pierwotny zatrzymany.
Taki zbieg okoliczności może zawsze się wydarzyć. Nawet w przypadku, gdy wpisujesz frazę kluczową do wyszukiwarki Google. Czasami, w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim czasie, nawet dla zabawy, chęć zaspokojenia ciekawości na temat tego, jak zbudować bombę, może Cię słono kosztować.
To co wolno, jak nic nie wolno… w tych wynikach wyszukiwania?
Oczywiście wpisywanie różnych haseł do Google to prywatna sprawa każdego z nas. Trzeba jednak mieć świadomość, że w internecie nie zachowujemy prywatności, a to, jakie ślady zostawiamy po sobie, zostają tam na zawsze. I raczej większość z nas chciałaby, żeby inni nie wiedzieli o nas pewnych rzeczy. W dobie internetu zachowanie tej niezależności nie jest proste.
Nie wspominamy w tym artykule o hasłach, takich jak lemon party, blue waffle czy tub girl, które są często wymieniane w tekstach o tym samym temacie, bo wyszukiwarka Google cały czas się zmienia, inaczej interpretuje te zapytania i pokazuje też inne wyniki niż kilka czy kilkanaście lat temu.
W sieci cały czas można natknąć się na strony, których raczej nie chcielibyśmy widzieć. Czasami są drastyczne, przerażające, niebezpieczne, innym razem śmieszne, albo zupełnie nie na temat, o którym chcieliśmy się dowiedzieć. Sam gigant z Mountain View jest świadomy niebezpieczeństw, które czyhają na użytkowników w ich wyszukiwarce, dlatego w lutym 2023 r. poinformowali o rozszerzeniu filtra SafeSearch w artykule blogowym Creating a safer interent for everyone.
Z jednej strony z przymrużeniem oka, z drugiej strony całkiem poważnie – czasami nie warto wykorzystywać pełnego potencjału Google…
No, chyba że pod kątem biznesowym i widoczności strony internetowej lub e-commerce – wtedy zapraszamy do współpracy z naszą agencją SEO!